Śniadaniowiec śniadaniowcem i o bieganiu dużo tam, oj dużo. A gdyby tak... o bieganiu wyłącznie, osobno, tak serio całkiem? Bez zakłócania słów zdjęciem śniadania? To się może udać. Ten, kto czytał truskawkowego, to zna mnie od biegowej strony, wie jak biegam, na co mnie stać.
Najgorsze, co może być to kolejny blog o bieganiu, nie? Tyle się tego przewija, że oczopląsu dostać można. Ale co mi tam, raz się żyje.
A więc o czym blog? O pasji, o dobrym jedzeniu, o ciuchach do biegania trochę, o sprzęcie, startach, o mnie samej. Wyjdzie wszystko w trakcie, zapraszam!
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że teraz będę mogła jeszcze więcej czytać o Twoich biegowych poczynaniach :)
OdpowiedzUsuńByłam fanką Twojego poprzedniego bloga, więc oczywiście wpisuję się na listę obserwatorów aktualnego. A o Twoim bieganiu uwielbiam czytać, bo również podzielam biegową pasję :))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń